
Emilia Lipiec-Kuzańska na łamach Portalu dla edukacji napisała:
Naukowcy reprezentujący organizacje związane z nauką geografii jednoznacznie negatywnie wypowiadają się o wprowadzeniu do szkół przedmiotu „przyroda”. Ich zdaniem rozwiązanie to będzie niekorzystne zarówno dla dzieci, jak i nauczycieli. „Nie można być jednocześnie geografem, biologiem, fizykiem i chemikiem” – zauważa prof. dr hab. Zbigniew Zwoliński, przewodniczący Komitetu Nauk Geograficznych PAN.
To reakcja środowiska akademickiego na zapowiedź MEN, że od roku szkolnego 2026/2027 w klasach IV–VI geografia, biologia, chemia i fizyka zostaną połączone w jeden przedmiot – „przyroda”. Środowisko naukowe ostrzega:
Reforma ignoruje ustalenia psychologii rozwojowej dzieci.
Zmniejszy jakość i głębię edukacji przyrodniczej.
Zatrze tożsamość przedmiotów i specjalizacji.
Uderzy w system kształcenia nauczycieli i kadry akademickiej.
To krok organizacyjno-oszczędnościowy, a nie merytoryczny.
Zamiast wzmacniać edukację przedmiotową, która – jak potwierdzają wyniki badań PISA – jest efektywna, planuje się eksperyment kosztem uczniów i nauczycieli.
„Jako geografowie wyrażamy zdecydowany sprzeciw wobec planów MEN i domagamy się odstąpienia od nich” – pisze prof. Marcin Wójcik, dziekan Wydziału Nauk Geograficznych UŁ.
Kluczowe pytanie: czy można budować innowacyjną szkołę bez dialogu z ekspertami?
Komitet Nauk Geograficznych PAN, Polskie Towarzystwo Geograficzne i Konferencja Kierowników Jednostek Geograficznych deklarują pełną gotowość do współpracy. Nikt ich jednak nie zaprosił do prac nad reformą. Edukacja nie może być poligonem doświadczalnym. Na zmianach w podstawie programowej nie powinno się oszczędzać – bo skutki odczujemy przez pokolenia.
——
Źródło: https://www.portalsamorzadowy.pl/…/reforma-poszla-o…