
Dla jednych to dzień odpoczynku, dla innych – roboczy maraton. Niedziela nauczyciela często nie ma nic wspólnego z relaksem. „Znajomi pytają, czemu nie chcę się spotkać. Odpowiedź jest prosta: bo mam 120 wypracowań do przeczytania” – mówi polonistka z liceum. Oto jak naprawdę wygląda weekend nauczyciela.
Kartkówki, plan lekcji i „deadline w głowie”
Choć szkoły są zamknięte, nauczyciele pracują dalej. Niedziela to dla wielu z nich czas nadrabiania spraw z całego tygodnia – od sprawdzania prac po przygotowanie materiałów na kolejne dni. To także moment, w którym trzeba przygotować każdy szczegół: lekcje, klasówki, projekty, a czasem nawet zebrania z rodzicami.
– To nie jest czas dla mnie. To czas na ogarnięcie wszystkiego, czego nie zdążyłam zrobić od poniedziałku do piątku. W niedzielę siadam z kawą i… dziennikiem – mówi pani Marta, nauczycielka języka polskiego w szkole podstawowej.
Zapraszamy do lektury całego artykułu tutaj