
Zgodnie z propozycją złożoną w Sejmie przez posłów PiS średnie wynagrodzenie nauczyciela miałoby zostać podniesione o 4,4 proc. od 1 maja 2022 roku.
– Taka propozycja obraża nauczycieli. Za sam 2021 rok inflacja wynosi 8,6 proc. Ostatnia podwyżka była 1 września 2020 roku. Nie jest to więc nawet waloryzacja płac – tłumaczy Monika Ćwiklińska, rzeczniczka prasowa KSOiW „Solidarność”.
Problemów z wynagrodzeniem nauczycieli jest jednak dużo więcej. Skomplikowany system ich wyliczania sprawia, że łatwo o nieścisłości.
– My nie mamy projektu rozporządzenia, który pokaże, jakie mają być minimalne stawki zasadnicze na poszczególnych stopniach awansu zawodowego. Można podejrzewać, że będzie to nawet mniej niż 4,4 proc – zauważa rzeczniczka prasowa oświatowej „Solidarności”. – Wprowadzanie tego projektu drogą poselską to wybieg, który uniemożliwi konsultacje ze stroną społeczną, w tym ze związkami zawodowymi. Od stycznia minimalne wynagrodzenie w kraju wynosi 3 010 zł, a minimalne wynagrodzenie nauczyciela stażysty wynosi 2 949 zł… – zauważa Monika Ćwiklińska.
Związki zawodowe wielokrotnie chciały rozmawiać na temat zmian w zawodzie nauczyciela. Minister edukacji uważał jednak, że związki „zabetonowały się na swoich pozycjach” i „chcą tylko brać, ale nie proponują żadnych rozwiązań systemowych”.
– Przez ostatnie lata nauczyciele stanęli na wysokości zadania. Pandemia zmusiła do sprostania nowym wyzwaniom.[…] W tej chwili bardzo mocno zaangażowali się w pomoc dzieciom ukraińskim i ich rodzinom. Obserwujemy to zwłaszcza na ścianie wschodniej. Za to rząd odpłaca się taką jałmużną. To jest oburzające, żeby w ten sposób nas traktować – podsumowuje Monika Ćwiklińska.
Poniżej wypowiedź M. Ćwiklińskiej w sejmie: