
W ostatnich dniach internet obiegły informacje o rzekomym usunięciu z podstawy programowej takich lektur jak Quo vadis czy Zemsta. Według medialnych doniesień zespół ekspercki ds. podstawy programowej miał zaproponować nowy model nauczania, w którym uczniowie klas IV–VI nie czytaliby już obszernych dzieł literackich, a w klasach VII–VIII obowiązkowe pozostałyby tylko trzy pozycje: Balladyna, Dziady cz. II i Kamienie na szaniec. Krytyka pojawiła się błyskawicznie. Oto niektóre komentarze:
„To jest jakiś dramat. Najpierw prace domowe, teraz lektury. To jest wychowywanie pokolenia bez odpowiedzialności, bez umiejętności pokonywania trudności, bez horyzontów, bez szerokich kontekstów literackich i językowych. Czy nie ma nikogo w koalicji, kto by zaprotestował?” – ostro ocenia dziennikarz Przemysław Szubartowicz.
„To, co robi minister Barbara Nowacka, to zbrodnia na młodzieży. Kompletne wynarodowienie i ogłupienie polskich dzieci, które i tak nie mają łatwo w dobie cyfryzacji i mediów społecznościowych. A może w ogóle zrezygnować ze szkoły i robić konkursy wiedzy o ‘inkluzywnych zaimkach’ oraz Fortnite?” – ironizuje adwokat Bartosz Lewandowski.
„Nowacka właśnie odcina młode pokolenie od polskiej literatury, od fundamentów naszej kultury. To nie reforma – to planowe ogłupianie i wykorzenianie dzieci z polskości” – grzmi polityk Konfederacji Dominik Mazur. Minister Barbara Nowacka zareagowała stanowczo:
„Propozycje ekspertów, nawet te najbardziej emocjonujące, pozostają propozycjami ekspertów, a nie działaniem MEN.”
W obronie ministerstwa stanął również rzecznik rządu Adam Szłapka, zapewniając, że kanon lektur nie został zmieniony, a jakiekolwiek modyfikacje przejdą szerokie konsultacje. Warto przypomnieć: dr Kinga Białek z zespołu ekspertów mówiła co prawda o wstępnych propozycjach, które mają charakter roboczy, ale już sama ich treść wzbudziła ogromne emocje. Gdyby weszły w życie, lektury miałyby być dobierane tematycznie – wokół pojęć takich jak „dom”, „rodzina”, „emocje” – zamiast według klasycznego kanonu literackiego.
Co dalej?
Ministerstwo próbuje dziś wyciszyć kryzys komunikacyjny. Ale sam fakt, że taka propozycja padła, pokazuje, jak głęboka może być ingerencja w to, co szkoła ma jeszcze wspólnego z klasycznym rozumieniem kultury literackiej.
————–
Źródło: Wojciech Barański, „Awantura wokół listy lektur. Reagują minister Nowacka i rzecznik rządu”, Interia.pl, 30 lipca 2025; oraz wypowiedzi publiczne cytowane na platformie X (dawniej Twitter).