
Wciąż nie opracowano jasnych zasad dotyczących wynagrodzenia za przepracowane godziny nadliczbowe. I choć Państwowa Inspekcja Pracy mówi, że można by to zrobić w jeden dzień, MEN daje sobie trzy tygodnie na „przedstawienie kierunku” zmian. Mimo wcześniejszych zapowiedzi nie będzie też zmian w Karcie Nauczyciela od 1 września 2025. Rozczarowani brakiem działań resortu edukacji, związkowcy z oświatowej „Solidarności” zapowiadają protesty. „Mamy wrażenie, że to zabawa w gonienie króliczka – a nie w jego złapanie” – mówi Krzysztof Wojciechowski.
Magdalena Konczal (Strefa Edukacji): W czwartek na konferencji prasowej oświatowej Solidarności zapowiedzieliście protest, który już trwa. Czy poza działaniami informacyjnymi planowane są także inne formy wyrażenia niezadowolenia wobec tego co dzieje się w edukacji?
Krzysztof Wojciechowski (Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”): Tak, zdecydowanie. Tak jak zapowiadaliśmy podczas konferencji, 5 sierpnia planujemy zorganizować pikietę przed Sejmem. Chcemy w ten sposób przypomnieć Ministerstwu Edukacji i rządowi o naszych postulatach oraz o zobowiązaniach, które zostały złożone. Kiedy powołano zespół ds. pragmatyki zawodowej, Ministerstwo deklarowało chęć porozumienia w określonych obszarach. Niestety, okazało się, że porozumienie osiągane jest tylko w bardzo ograniczonym zakresie, mimo że tematów do dyskusji jest wiele. Przykładem może być kwestia postępowań dyscyplinarnych – przez ponad rok nie poczyniono żadnych realnych postępów.
Jakie jeszcze kwestie budzą sprzeciw nauczycieli?
Bardzo dużym problemem są godziny ponadwymiarowe. Choć początkowo ustalono, że będą one uregulowane w ramach nowelizacji Karty Nauczyciela, Ministerstwo niespodziewanie się z tego wycofało. Efekt? Od 1 września nauczyciele nadal będą pozbawiani części wynagrodzenia za realnie przepracowany czas. Do tego dochodzi chaos wokół edukacji włączającej – realizacja tej koncepcji wygląda zupełnie inaczej niż powinna.
Czy w ostatnich rozmowach z rządem pojawiły się jakiekolwiek konkretne propozycje rozwiązań?
Niestety nie. Na przykład podczas ostatniego spotkania zespołu ds. wynagradzania zapytałem przedstawiciela Państwowej Inspekcji Pracy, czy jesteśmy w stanie w ciągu jednego dnia wypracować rozwiązania dotyczące ewidencji czasu pracy nauczycieli i rozliczania godzin ponad 40-godzinnego tygodnia pracy. Odpowiedź była jednoznaczna – tak, bo zarówno PiP, jak i związki zawodowe mają gotowe propozycje. Problem w tym, że Ministerstwo zamiast działać, zapowiedziało, że „w ciągu trzech tygodni przedstawi kierunek”. To pokazuje, że czasem chodzi bardziej o pozory dialogu niż realne zmiany. Mamy wrażenie, że to zabawa w „gonienie króliczka” – a nie w jego złapanie.
Ciąg dalszy artykułu dostępny tutaj.